Quantcast
Channel: Marta Żak – Beautyness
Viewing all 149 articles
Browse latest View live

Folie Chrome Flakes Effect od NeoNail

$
0
0

Świetnym dodatkiem, którym szybko i łatwo przyozdobisz swoje paznokcie są pyłki. W ostatnim wpisie pokazałam Ci przepiękne Volcano Effect od NeoNail >>, które skradły moje serce już przy pierwszym spotkaniu. Inną opcją na urozmaicenie manicure są folie. NeoNail proponuje nam 3 kolory – klasyczne i ponadczasowe srebro i złoto oraz miedź.

Te metaliczne folie zwą się Chrome Flakes Effect i mają postać niezwykle błyszczących, cienkich płatków. Z ich udziałem stworzysz na swoich paznokciach mieniący się, wielowymiarowy efekt. Odcienie srebra (Chrome Flakes Effect 01), złota (Chrome Flakes Effect 02) i miedzi (Chrome Flakes Effect 03) wyczarują wyjątkowe stylizacje, które idealnie sprawdzą się w okresie karnawału. Będą też pięknym, błyszczącym dopełnieniem wieczorowego czy ślubnego looku.

Folie możesz aplikować na dowolny kolor hybrydy, jednak moim zdaniem najbardziej spektakularne efekty uzyskasz na czarnym lakierze hybrydowym albo przezroczystej bazie.

Wykorzystując dwie metody aplikacji (przez wcieranie w całą powierzchnię płytki lub nakładanie na wybrane miejsca) możesz stworzyć wiele wystrzałowych stylizacji. To od Ciebie zależy czy chcesz uzyskać subtelny czy mocno kryjący efekt.

Ja w swoim manicure postawiłam na srebro. Paznokcie przygotowałam tak jak zwykle. Najpierw wzmocniłam je i lekko nadbudowałam moją ukochaną Base Extra >>. Na mały palec, wskazujący oraz kciuk nałożyłam piękny odcień fioletu Heather Kiss >>, a na środkowy zgaszony róż Lavender Morning >>. Oba kolory pochodzą z kolekcji NeoNail Boho >>.

Na palec serdeczny nałożyłam jedną warstwę bazy, którą utwardziłam w lampie. Następnie nałożyłam drugą warstwę i na mokrą bazę małym dłutkiem nałożyłam folie. Zaaplikowałam je dość gęsto, ale pozostawiłam między nimi luki, by zachować lekko półprzezroczysty efekt. Gdy uzyskałam satysfakcjonujący mnie rezultat utwardziłam całość w lampie. Na wierzch nałożyłam Hard Top >>, znów do lampy i po wyjęciu przetarłam paznokieć cleanerem. Gotowe.

Aplikacja folii jest bajecznie prosta. Możesz użyć mały pędzelek, drewniany patyczek czy dłutko. Jeśli folie za mało do któregoś z nich przywierają i masz problem z przeniesieniem ich na paznokieć, wystarczy delikatnie umoczyć końcówkę w bazie.

Folie Chrome Flakes Effect idealnie przylegają do płytki paznokcia i pokryte Topem zachowują trwałość przez kilka tygodni. Z łatwością pokryjesz nimi wybrane miejsce albo całą powierzchnię paznokcia, uzyskując bogato zdobiony manicure. Pięknie się mienią, wyglądają oryginalnie i efektownie.


TOM FORD Winter Soleil Color Collection

$
0
0

Wydawać by się mogło, że na horyzoncie już wiosna, ale to co jeszcze kilka dni temu było widać za oknem dosadnie pokazało, że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Idealnie w obecny klimat wpisuje się Mistrz Tom Ford ze swoją zimową kolekcją Winter Soleil Color Collection. Ta starannie wyselekcjonowana kolekcja kosmetyków i produktów do twarzy stworzona została po to by podkreślać i rozświetlać skórę przez cały rok, nie tylko zimą. Połyskujące kosmetyki do ust, koloryzujące kremy nawilżające, jak również luksusowe palety różów i cieni do powiek zyskują świetliste i żywe odcienie, by nadać twarzy piękny, wypoczęty wygląd.

Zgodnie z tradycją, produkty dostępne w ramach kolekcji Soleil ponownie zyskały biało-złote opakowania. Każdy element kolekcji ubrany jest w taki kolorystyczny duet i wygląda przepięknie. Elegancja, klasa i kunszt godny Mistrza!

Największą gwiazdą kolekcji, i to nie tylko za sprawą słusznych rozmiarów, jest niewątpliwie paleta cieni i różów Soleil Eye and Cheek Palette. Dostępna teraz w nowej, limitowanej edycji odcieni Violet Argenté to połączenie żywych kolorów i rozświetlających cieni, od lawendowych po różowozłote cienie do powiek, formuła rozświetlająca w różanym odcieniu i fiołkowy róż do policzków.

W palecie znajdziesz wszystko czego potrzebujesz by wykonać makijaż oczu i policzków. Zarówno cienie, jak i róże mają przyjemną w użyciu konsystencję i bardzo dobrą pigmentację. Gładko rozprowadzają się na skórze i dają intensywny kolor. Więcej uwagi musisz poświęcić jedynie glitterowemu fioletowi, bo jest odrobinę suchy i może się lekko osypywać, a do pełnego krycia będziesz potrzebować kilku warstw.

Cienie świetnie się ze sobą uzupełniają i dają możliwość stworzenia różnych kolorowych zestawień. Najjaśniejszy odcień możesz nosić w duecie z ciemniejszym różem, brązem albo fioletem. Możesz także połączyć je wszystkie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie byś na powieki nałożyła również któryś z róży. Ja zawsze tak robię. Nie dość, że zyskujesz dwa dodatkowe odcienie, to do tego idealnie dopasowany makijaż oczu i policzków.

A skoro mowa o policzkach, to róż (ten ciemniejszy) tworzy piękny odświeżający rumieniec, a jaśniejszy doskonale dopełnia całości dając delikatne rozświetlenie. Choć z reguły zdecydowanie bardziej mi po drodze z cieplejszymi odcieniami na policzkach, to tym duetem jestem mocno zauroczona.

Drugą nowością w kolekcji Winter Soleil jest pomadka w kulce Lip Slick. Przypomina Ci coś taka forma podania? Dla mnie to powrót do młodzieńczych lat, gdy hitem były takie właśnie kuleczkowe błyszczyki. Lip Slick to pomadka na bazie olejków, takich jak jojoba czy olejek kokosowy. Formuła jest lekka, delikatna i bardzo dla ust komfortowa. Fantastycznie nawilża i odżywia usta. Nadaje im owocowy kolor i obłędny połysk.

Dostępna w czterech głębokich odcieniach: Red Nectar, Hibiscus Kiss, Bitten Berry oraz moim Spiked Cherry. W sztyfcie wygląda na mocną chłodną fuksję, a na ustach pozostaje delikatnie półprzezroczysta i pięknie podbija ich kolor.

W moim makijażu możesz zobaczyć w akcji każdy element palety. Wewnętrzny kącik oka rozświetliłam najjaśniejszym cieniem, następnie nałożyłam odrobinę ciemniejszego różu, a zewnętrzny kącik podkreśliłam fioletem, który lekko rozblendowałam brązem. Policzki delikatnie wykonturowałam Bronzing Powder Terra >>, powyżej odrobina różu i obowiązkowo rozświetlacz. Bardza zgrana z nich para! Na ustach Lip Slick Spiked Cherry. Jest genialny!

DIOR nowa odsłona Lip Glow

$
0
0

Jeśli miałabym wskazać jeden kosmetyk, który jest ze mną tak długo że mam wrażenie jakby był od zawsze, bez zastanowienia wskazałabym na balsam do ust Lip Glow marki Dior. Jest to jeden z tych produktów, którego zapas mam zawsze w szufladzie. Nie jestem w stanie zliczyć ile zużyłam opakowań, ale jedno jest pewne, nie wyobrażam sobie by miało go nie być.

Wiadomość o tym, że Dior powiększa w tym sezonie rodzinę Lip Glow nie tylko o nowe kolory, ale również wykończenia, była jedną z przyjemniejszych w ostatnim czasie. Do wyboru masz teraz 10 smakowitych odcieni oraz niespotykane dotąd wykończenia. Jeśli do tej pory nie zdążyłaś poznać i pokochać Lip Glow, to teraz jest ku temu idealna okazja.

Aż trudno uwierzyć, że swoją premierę miał nawet nie dekadę temu, bo mam wrażenie że w mojej świadomości mieszka od zawsze. Jest uzależniający i niezastąpiony w wielu sytuacjach, na co dzień i od święta, w domu, w pracy i w podróży. To obowiązkowy element wyposażenia mojej torebki i chyba nie tylko mojej biorąc pod uwagę fakt, że sprzedaje się na świecie co 3 sekundy. Urósł do rangi niezastąpionego narzędzia wizażystów Dior pracujących za kulisami pokazów mody, gdzie moda spotyka się z urodą, a duch kreatywności wypełnia gorączkową atmosferę przed każdym pokazem.

Lip Glow zapewnia ustom komfort i w widoczny sposób ożywia ich kolor. Sekret formuły tkwi w harmonijnym połączeniu właściwości pielęgnacyjnych, rezultatów makijażu i rewelacyjnej technologii “Color Reviver”, dzięki której formuła reaguje z pH skóry i uwalnia aktywne składniki, podkreślając naturalny odcień ust. Kompozycja o wysokiej zawartości masła shea utrzymuje optymalne nawilżenie ust nawet przez 24 godziny.

Konsystencję ma dość zbitą i gładką. W trakcie aplikacji delikatnie topi się na ustach i idealnie je wypełnia. Jego aplikacja jest bardzo intuicyjna. Sztyft dopasowuje się do ust i do jego nałożenia nie potrzebujesz nawet lusterka.

Do klasycznego, delikatnie połyskującego Dior Lip Glow dołączyły teraz dwa zupełnie nowe wykończenia. Pierwszy matowy balsam Dior Matte Glow, a także Holo Glow o połyskującej teksturze, idealnie wpisującej się we wszechobecny holograficzny trend.


Lip Glow

Rozkochał mnie w sobie na maxa już kilka lat temu. To mój absolutny ulubieniec jeśli chodzi o pielęgnację ust i delikatny makijaż w jednym. Kocham go za to jak nawilża i wygładza usta oraz jak bardzo jest dla nich komfortowy. Nie bez znaczenia jest również subtelna warstewka koloru jaką po sobie zostawia, dając efekt delikatnie pokolorowanych ust. Przepięknie je wypełnia i uwydatnia dodając odrobinę blasku.

Do tej pory w stałej ofercie dostępny był tylko w jednym kolorze 001 Pink. Teraz do podstawowego wykończenia dołączyły dwa nowe kolory – 007 Raspberry i 008 Ultra Pink. Są też trzy odcienie, które kiedyś już pojawiły się w limitowankach: 004 Coral (klik), 005 Lilac (klik) i 006 Berry (klik).


Matte Glow

Naukowcy marki odkryli, że balsam do ust może mieć matowe wykończenie, które sprawia że usta są subtelenie podkreślone, a jednocześnie w pełni naturalne. Formuła Matte Glow wzbogacona w masło z mango i olej żurawinowy wykazuje właściwości odżywcze, technologia ‚Color Reviver’ oferuje ustom naturalny różowy odcień, a aksamitne, matowe wykończenie gwarantuje transparentność koloru.

Peter Philips stworzył dwa podstawowe odcienie różu dopasowane do każdej karnacji: 101 Matte Pink – delikatną matową wersję kultowego różu Pink oraz 102 Matte Raspberry – nasycony róż, wpadający w kolor soczystego owocu granatu.


Holo Glow

Wykończenie Holo Glow, to nie tylko uczucie komfortu, ale także subtelny, holograficzny połysk z dyskretnym odcieniem perłowym. Migotliwy efekt sprawia, że kolor staje się bardziej wyrazisty, ponieważ zawarte w formule cząsteczki inaczej odbijają światło. Aplikacja jest równie prosta jak w przypadku klasycznego Lip Glow – wystarczy jedno pociągnięcie sztyftem bez konieczności spoglądania w lusterko.

To wykończenie dostępne jest w dwóch, zupełnie nowych kolorach – 009 Holo Purple i 010 Holo Pink.

Lip Glow reaguje z naturalną chemią ust i w magiczny sposób dopasowuje się do tonacji skóry. Nawet jeśli w sztyfcie wygląda na mocny i wyrazisty, to na ustach przybiera zdecydowanie delikatniejsze oblicze. Indywidualnie dobrany odcień zapewnia subtelny efekt odświeżenia.

To znacznie więcej niż balsam do ust. Łączy w sobie zalety delikatnej w kolorze pomadki i pielęgnacyjnego balsamu. Na stałe wszedł do mojego codziennego rytuału. Zawsze w użyciu mam co najmniej dwie sztuki. Jedna mieszka na toaletce i często wędruje ze mną po domu. Druga ma stałe miejsce w torebce.

Lip Glow w każdej wersji świetnie nawilża i wygładza usta. Przepięknie je wypełnia i uwydatnia. Jest lekki, delikatny i bardzo komfortowy. To, która odsłona najbardziej przypaść może Ci do gustu zależy od tego jakie wykończenie na ustach lubisz najmocniej. Co wybierasz: delikatny połysk, mat czy drobinki?

Lip Glow 004 Coral i 008 Ultra Pink

Matte Glow 101 Matte Pink i 102 Matte Raspberry

Holo Glow 010 Holo Pink

SISLEY baza pod makijaż Instant Éclat

$
0
0

Rozświetlona cera, zdrowy koloryt, makijaż pełen blasku… To marzenia chyba każdej z nas. Czy znalazłaś już idealne ‘światło’, które najpiękniej podkreśli Twoją urodę? Jeśli nadal szukasz, to marka Sisley ze swoim najnowszym koncentratem blasku wyszła Ci właśnie na przeciw. Baza pod makijaż Instant Éclat to błyskawiczny zastrzyk blasku, który natychmiast rozświetli i doda energii Twojej cerze.

Instant Éclat to pielęgnacyjna receptura, która dodaje skórze energii, wzmacnia ją, wypełnia i nawilża. Bazuje na połączeniu wzajemnie się uzupełniających 4 składników aktywnych, które wzmacniają 4 kryteria rozświetlenia cery. Wyciąg z Kiwi dodaje energii i witalności skórze, wyciąg z Ruszczyka tonizuje skórę, wyciąg z Algi Padina Pavonica ujędrnia i wzmacnia ‘materac wodny’ skóry, a roślinna gliceryna nawilża.

Dział Badawczy Sisley stworzył i zastosował w Instant Éclat nową technologię „ Light Catching System”, która sprawia że skóra staje się wyraźnie rozświetlona i pełna blasku. Masa perłowa rozświetla makijaż subtelnym różem, nadaje cerze satynowe wykończenie i jedwabisty wygląd. Ponadto pigmenty soft focus ułatwiają odbijanie światła i wyrównują powierzchnię skóry, a żel soft socus ujednolica i wygładza powierzchnię naskórka.

Specjalna tubka z aplikatorem pozwala na precyzyjne dozowanie kosmetyku. W środku znajdziesz niezwykle lekką, delikatną i komfortową emulsję, która doskonale rozprowadza się i stapia ze skórą. Wchłania się ekspresowo i umożliwia natychmiastową aplikację makijażu. Pięknie rozświetla cerę, nie pozostawiając po sobie dokuczliwej lepkiej warstwy. Dodatkowo jej lekki, świeży, jedwabisty i delikatny zapach sprawia, że przygotowanie skóry do makijażu staje się chwilą prawdziwej przyjemności.

Instant Éclat to produkt wszechstronny i bardzo uniwersalny. Podkreśla naturalny blask cery, wygładza, przygotowuje skórę pod makijaż i optymalizuje trwałość podkładu. Odcień dopasowano do koloru każdej karnacji. Połączenie różowej i złotej masy perłowej pozwoliło na stworzenie bazy, która idealnie dopasuje się zarówno do jasnej, jak i ciemniejszej cery.

Możesz używać bazy zarówno pod podkład, jak i na. Na całą twarz, albo tylko na wybrane partie które chcesz rozświetlić. Nałożona pod podkład wzmacnia jego blask i go utrwala. Sprawia, że skóra promienieje ‚od wewnątrz’. Zaaplikowana na podkład podkreśla rysy i zarysowuje owal twarzy, dzięki czemu twarz staje się subtelniejsza.

Baza podkreśla naturalny koloryt skóry i zapewnia jej zdrowy jednolity kolor. Otacza skórę subtelną poświatą i sprawia, że jest natychmiast wygładzona i wyraźnie ładniejsza.

Cienie i oznaki zmęczenia znikają w kilka sekund. Cera wygląda promiennie, jest rozświetlona i lepiej odbija światło. Z każdym kolejnym dniem efekt rozświetlenia staje się mocniejszy, a skóra wypełnia się naturalnym blaskiem.

 

TOM FORD Private Blend Oud Wood

$
0
0

Z łezką w oku wspominam, nie znów tak odległe czasy, gdy na mojej komodzie stała jedna butelka perfum. Kilka lat temu wszystko się jednak zmieniło i coraz większą przyjemność zaczęło mi sprawiać poznawanie nowych nut i kompozycji. Zapach stał się dla mnie czymś więcej jak tylko dodatkiem do garderoby. Nie sięgam już po flakon przypadkowo. Ogromną frajdę sprawia mi dopasowywanie go do okoliczności czy danej chwili.

Cieszy mnie również odkrywanie na nowo zapachów, obok których kiedyś przechodziłam obojętnie. Mój zmysł węchu uległ niemałej transformacji, a ja stałam się bardziej otwarta na nowe doznania. Zapachy, które kiedyś wywoływały grymas na twarzy i były nie do przejścia, niejednokrotnie z czasem stawały się przedmiotem mojego pożądania. Przykłady mogłabym mnożyć, ale dziś skupię się na jednym z nich.

Tom Ford ze swoim Oud Wood z linii Private Blend nie wzbudził początkowo mojej sympatii. Zresztą do praktycznie całej linii Private Blend jeszcze kilka lat temu podchodziłam z wielkim dystansem i nieufnością. To nie były moje zapachy, zdecydowanie nie. Za mocne, zbyt ciężkie, trudne w odbiorze i w zdefiniowaniu. Może nawet zbyt ambitne i skomplikowane. Znam jednak mój nos i gust na tyle dobrze, że wiem że się zmieniają i czasem po prostu muszą do niektórych nut i zestawień dojrzeć.

Zawsze robię do zapachów kilka podejść, nie rezygnuję po jednej nieudanej próbie. Szczególnie gdy mowa o zapachach, które zdążyły mnie choć trochę zaintrygować. Oswajanie ich trwa czasem kilka tygodni, kilka miesięcy, a nawet lat. Lista tych, do których nadal dojrzewam jest bardzo długa. Być może do niektórych nigdy nie dojrzeję, trudno, przecież nie muszę kochać wszystkich, ale każdy oswojony zapach wzbudza we mnie euforię i wywołuję chęć poskromienia kolejnych.

Z Oud Wood pierwszy raz spotkałam się kilka lat temu. Nie był mi wtedy pisany. Aż do pewnego zeszłorocznego grudniowego przedpołudnia, gdy stanął na mojej drodze. Ponownie go powąchałam i od razu wiedziałam, że bez niego nie odejdę. Wystarczyło powąchanie korka i jedno psiknięcie na nadgarstek. Przepadłam natychmiast. 3 minuty później stałam w kolejce do kasy dzierżąc w dłoni swój własny flakonik. Kilka dni później dokupiłam mu do towarzystwa balsam do ciała, a przy najbliższej okazji świecę. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale jak już mnie trafiło to na całego.

Oud Wood to niezwykle udane połączenie najbardziej wyszukanych i najbardziej luksusowych skarbów Orientu. Orientalno-drzewne perfumy, z założenia unisex i wierzę, że zarówno kobiety jak i faceci świetnie się w nim odnajdą. Na nuty zapachowe składają się agar (oud), brazylijskie drzewo różane, kardamon, pieprz syczuański, drzewo sandałowe, wetyweria, fasola tonka, wanilia i ambra.

Z jednej strony jest ostry i mocny, z drugiej zaś bardzo komfortowy, subtelny i bezpieczny. Początkowe głębokie i ostre drzewno-żywiczne nuty z czasem zostają przełamane słodyczą i zapach staje się ciepły, miękki i delikatny. Orientalny akcent jest tutaj dość subtelny. Przypomina wijącą się w powietrzu smużkę kadzidełka. Nijak się ma do tradycyjnych bliskowschodnich oudów. Jest bardziej współczesny i europejski.

Oud Wood ma w sobie coś niepowtarzalnego i intrygującego. Jest bogaty, głęboki, pełen klasy i elegancji. Zmysłowy i diabelnie zniewalający. Otula i uwodzi, ale nie narzuca się i nie krzyczy, bo zna swoją wartość. Pięknie rozwija się na skórze i pozostaje w jej bardzo bliskim sąsiedztwie na kilka kolejnych godzin.

Pomimo tego, że zapach jest bardzo elegancki i wytrawny, jest też uniwersalny. Nie zamykałabym go w konkretne ramy, bo myślę że doskonale sprawdzi się zarówno na dzień jak i na wieczór, niezależnie od okoliczności.

CHANEL Neapolis New City. Makijaż wiosna/lato 2018.

$
0
0

Wiosną tego roku Lucia Pica postanowiła powrócić do miasta swoich narodzin. Stale się zmieniający krajobraz Neapolu, jednocześnie bogaty w historię i różnorodną architekturę stał się źródłem wielkich inspiracji dla najnowszej kolekcji makijażu CHANEL na wiosnę/lato. Neapol to miasto pełne kontrastów, gdzie historia styka się z nowoczesnością. Antyczne, ale też i równie mocno współczesne. Miejsce, które jest wiecznie żywe, ciepłe, kolorowe i nowoczesne, jednocześnie antyczne, dostojne i dzięki swojej historii nieśmiertelne.

Neapol widziany oczami Lucia Pica to miasto wolne od stereotypów, gdzie starożytne korzenie stykają się z nowoczesnym wcieleniem w zaskakującej palecie barw zieleni, żółci, złota, czerwieni i czerni. Zarówno naturalna przyroda – od wulkanicznego krajobrazu Wezuwiusza, poprzez Pola Flegrejskie, aż do wody Zatoki – jak i stworzone przez człowieka architektoniczne i artystyczne dziedzictwo, stały się inspiracją dla kolorów w kolekcji.

Lucia Pica chciała odzwierciedlić wszystkie oblicza Neapolu w niekończącej się gamie barw, które wyczarowały to spektakularne miasto. Centralnym punktem kolekcji jest limitowana paleta cieni do powiek Les 9 Ombres N°1 Affresco, na którą składa się kuszące zestawienie promiennych i bardziej stonowanych odcieni. Lucia Pica zapewnia, że możesz w niej znaleźć wszystkie elementy jej ukochanego Neapolu. Każdy kolor wywodzi się i ma swoje korzenie w Jej podróżach: od skał wulkanicznych, po morze o zmroku.

Paleta jest świetnym przykładem na to, że warto czasem wyjść poza utarte schematy, dać się zaskoczyć i pokusić o odrobinę szaleństwa. To idealna okazja do zabawy nie tylko kolorami, ale i teksturami. Do wyboru masz odcienie o wykończeniu matowym, satynowym i o wysokim połysku. Wszystkie mają delikatną i miękką formułę, świetnie się blendują i ze sobą łączą. Odcienie zestawione są w palecie w 3 harmonijnych sekcjach i podpowiadają Ci jak możesz je ze sobą połączyć. Od jasnych i promiennych po bardziej stonowane i powściągliwe, wyczarujesz nimi dowolny makijaż.

Dla podkreślenia intensywności Lucia Pica zwraca uwagę na zieleń, między innymi za sprawą kredki do oczu Stylo Yeux Waterproof w odcieniu jasnej nefrytowej zieleni Mare-Chiaro. Kredka jest idealnie miękka, kremowa i doskonale napigmentowana. Daje pełne krycie już za jednym pociągnięciem i jest właściwie nie do zdarcia. To jedne z moich ukochanych kredek do oczu i nieustannie się nimi zachwycam.

W kolekcji, jak zawsze, znalazło się również coś wyjątkowego dla ust. Paleta Poudre a Levres to całkowicie nowe podejście do makijażu ust. Jej barwy i technika aplikacji zainspirowane zostały freskami Pompejów. Każda paleta (do wyboru masz 3 kompozycje: moja Rosso Pompeiano – promienna makowa czerwień, Rosso Parthenope – intensywna czerwień i Rosa Tempera – delikatny róż.) skrywa zabarwiony puder i bezbarwny balsam. Puder połączony z balsamem tworzy lekko zamazany malarski efekt, a intensywność koloru możesz stopniować według własnego uznania.

Nałóż opuszkami palców na usta nawilżający balsam, nie inaczej jakbyś nakładała swój ulubiony balsam do ust. Następnie wklep delikatnie odrobinę pudru, zaczynając od środka ust, idąc w kierunku kącików. Puder idealnie przyczepia się do balsamu i pozostaje niewyczuwalny. To jak bardzo intensywny efekt uzyskasz zależy od tego ile pudru zaaplikujesz. Aplikacja opuszkami palców delikatnie podkreśli usta i zapewni Ci efekt jak po świeżym pocałunku. Jeśli wolisz efekt bardziej precyzyjny i kryjący, sięgnij po pędzelek.

Oprócz tego duetu w kolekcji znajdziesz również bardziej tradycyjne formy w postaci pomadek i błyszczyków. Od promiennego maku i maliny w wydaniu Rouge Allure Vibrante i Rouge Allure Velvet L’Indomabile, po pełne blasku Rouge Coco Gloss jak soczysta różowo-koralowa Poppea i półprzezroczysty błękit Aphrodite, które możesz nosić solo lub nakładać na inne kolory by dodać im nieziemskiego blasku. Jest też coś dla fanek Rouge Allure Ink, matowa pomarańczka Entusiasta fantastycznie odświeży lico.

Manicure to idealna okazja do zabawy kolorami. Pierwsze pastele spod skrzydeł Lucia Pica zachwycają i ja sama mam problem z wyborem faworyta wśród lakierów Le Vernis.. Pastelowy róż Nuvola Rosa, delikatna mięta Verde Pastello, mocny pomarańcz Arancio Vibrante i nawiązująca do starożytnych fresków intensywna żółć Giallo Napoli, to idealne propozycje na wiosenne i letnie stylizacje.

Lucia Pica zawsze była wielką fanką makijażowych eksperymentów, uważała, że perfekcja jest nudna, a możliwość ukazania swojej indywidualności poprzez makijaż jest bezcenna. Kolekcja Neapolis New City jest może odrobinę zaskakująca i nowatorska w niektórych aspektach (paleta cieni Les 9 Ombres), ale pokazuje że wiosna to idealna okazja do niekończącej się zabawy kolorem.

od lewej: Rouge Coco Gloss 792 Aphrodite i 794 Poppea, Rouge Allure Ink 164 Entusiasta, Rouge Allure Velvet 66 L’Indomabile, Rouge Allure 182 Vibrante, Poudre A L’evres 410 Rosso Pompeiano

W moim makijażu oczu możesz podejrzeć przepiękny turkus i zieleń z palety Les 9 Ombres. W wewnętrzy kącik dodałam odrobinę żółci, a dolną powiekę podkreśliłam kredką Stylo Yeux Waterproof w odcieniu Mare-Chiaro. Przy tak mocnym makijażu oczu postawiłam oczywiście na delikatne usta i wybrałam błyszczyk Rouge Coco Gloss Aphrodite.

CHANEL Coco Mademoiselle Intense

$
0
0

Pojawiła się w 2001 roku i ustanowiła początek nowej ery w świecie zapachów. W tym roku otwiera nowy rozdział w swojej historii i pozostając wierna orientalnym korzeniom zyskuje wersję Intense. Na tę premierę czekały wszystkie fanki Chanel, szczególnie te którym zapach Coco Mademoiselle utkwił głęboko w sercu. Chyba wszystkie zadawałyśmy sobie pytanie jaka będzie wersja Intense? Na ile podobna do klasyka i co ją będzie wyróżniać? Czy ustali nowe zasady i będzie nową formą uwodzenia? Od kilku tygodni na półkach perfumerii pręży się dumnie Coco Mademoiselle Intense. Wreszcie!

Klasyczna Coco Mademoiselle to dwuwarstwowa kompozycja, rewolucyjna i nietuzinkowa, w której świeżość cytrusów idealnie łączy się ze zmysłową i wyrafinowaną paczulą. Stworzona dla wolnych, silnych i zbuntowanych kobiet z zamiłowaniem do elegancji.

Coco Mademoiselle Intense to ogromny ukłon w stronę fanek klasyka i wspólne korzenie są widoczne od samego początku. Orientalno-drzewna kompozycja z cytrusowymi i kwiatowymi akordami, która została podkreślona ogromną ilością paczuli. Skomponowana do kobiet wesołych, pełnych pasji i namiętności, które zawsze chcą więcej.


Determinacja i charakter Coco,

Figlarność i nieodparty urok Mademoiselle.


 

Otwarcie zapachu to sycylijska pomarańcza i kalabryjska bergamotka, a także owocowy akcent który wyróżnia Coco Mademoiselle. Kilka minut później rozbrzmiewa indonezyjska paczula i wije się wokół nut serca – róży i jaśminu. Aby stworzyć jeszcze bardziej magnetyczny i trwały zapach, perfumiarz Olivier Polge nie tylko zwiększył ilość liści paczuli, ale również połączył ją z ambrą, bobem Tonka i absolutem wanilii z Madagaskaru.


Nuty głowy : sycylijska pomarańcza, kalabryjska bergamotka, cytryna

Nuty serca : róża, jaśmin, nuty owocowe

Nuty bazy : paczula, fasola tonka, madagaskarska wanilia, labdanum, białe piżmo


Podobnie jak Coco Mademoiselle, wersja Intense oscyluje pomiędzy frywolnością i mocnym charakterem, między świeżością skórki cytrusowej a zmysłowością zapewnianą przez nuty drzewne, ale nadano jej nowy wymiar. Zwiększono do granic możliwości ilość paczuli, by ukazać na skórze jej pełną moc, ale w taki sposób by nie zakłócić cytrusowej świeżości.

To zapach elegancki i szlachetny. Zabieg nadania głębi konturom paczuli sprawił, że Coco Mademoiselle Intense zyskała bardziej orientalny charakter i stała się jeszcze bardziej zmysłowa i uzależniająca.

NeoNail kolekcja Pastel Romance + loteria „Wygraj swój kolor!”

$
0
0

Każda pora roku rządzi się swoimi prawami nie tylko w świecie makijażu, ale i manicure. Wiosna kojarzy mi się przede wszystkim z pastelami. Perfekcyjnie współgrają z lżejszymi i jaśniejszymi ubraniami, które każda z nas z przyjemnością zakłada, z jeszcze większą przyjemnością wrzucając w kąt szafy grube i ciężkie swetry. Ponadto cudownie prezentują się na opalonej skórze i wspaniale wyglądają w promieniach słońca.

NeoNail Pastel Romance to kolekcja wprost stworzona dla fanek pastelowych paznokci. 6 pastelowych odcieni, które na myśl przywodzą zapach hiacyntów, magnolii oraz tulipanów. Oddają lekkość oraz świeżość ciepłych dni, na które wszystkie tak długo czekałyśmy.

Mood For Love – brzoskwiniowy róż

Passion Flame – bajkowy odcień pudrowego różu

Pretty Jealous – słodki odcień różu wpadającego w fiolet

Sweet Coquette – blady odcień fioletu

First Date – jasny fiolet 

Gentle Kiss – delikatna brzoskwinia

Lakiery są dobrze napigmentowane i tradycyjne dwie warstwy dają pełne krycie. To zapewne zasługa konsystencji, która jest nieco gęstsza niż w przypadku ciemniejszych odcieni z oferty NeoNail. Bardzo dobrze i równomiernie aplikuje się na paznokcie.

Jeśli masz odrobinę zdolności i chęci, możesz pobawić się w zdobienia, jak motywy kwiatowe czy ombre, ale dla mnie pastele to idealna paleta barw, która wpisuje się w jeden z moich ulubionych trendów – monochrom. Jeśli zastanawiasz się czym on jest to spieszę z wyjaśnieniem, że jego założeniem jest ozdobienie paznokci różnymi odcieniami tego samego koloru. Taki rodzaj ombre gdzie stopniowo tonujesz kolor, ale nie na jednym, a na pięciu paznokciach. To nie może się nie udać i zawsze wygląda elegancko i efektownie.

Mood For Love, Passion Flame, Pretty Jealous, Sweet Coquette, First Date, Gentle Kiss

Pastel Romance to przepiękna kolekcja wiosennych lakierów w delikatnej odsłonie. Wszystkie odcienie są lekkie, świeże i idealnie wpisują się w okoliczności przyrody. Pięknie komponują się z opalenizną i stanowią fantastyczne dopełnienie wiosennych stylizacji.

od kciuka: Sweet Coquette,  Passion Flame, Pretty Jealous, Sweet Coquette, First Date

 


Loteria „Wygraj swój kolor!”

Chyba nigdy robienie zakupów nie było przyjemniejsze i bardziej uzasadnione jak teraz. NeoNail wystartowało właśnie z loterią „Wygraj swój kolor!”, w której do wygrania są zestawy lakierów, aparaty, skutery i samochód! Jeśli chcesz wziąć udział w loterii wystarczy że zrobisz zakupy za minimum 50 zł i zarejestrujesz paragon na stronie www.loteria.neonail.pl.

1 paragon bierze udział aż w 3 losowaniach nagród! Nagroda dzienna – aparat Instax Mini oraz 9 zestawów 2 lakierów hybrydowych – od razu po zgłoszeniu dowiesz się czy udało Ci się wygrać. Dodatkowo raz w tygodniu, spośród paragonów zgłoszonych do loterii w jednym tygodniu, do wygrania będzie skuter Django. No i nagroda główna, którą jest samochód Fiat 500 w wybranym przez zwycięzcę kolorze! Losowanie zwycięzcy odbędzie się na zakończenie loterii i wezmą w nim udział wszystkie paragony zgłoszone do loterii w czasie jej trwania.

Loteria już ruszyła (7 maja) i trwa do 3 czerwca, masz więc bardzo dużo czasu na mniej lub bardziej spontaniczne zakupy i wiele szans na wygraną.


CHANEL nowy podkład Le Teint Ultra

$
0
0

Wprowadzając do oferty podkład Le Teint Ultra, marka Chanel postanowiła spełnić pragnienia i wymagania aktywnych kobiet. Kobiet, które oczekują nieskazitelnej cery w każdych okolicznościach, od rana do wieczora. Nowa generacja podkładów dostępna jest w formie fluidu oraz kompaktu, a uzupełnieniem linii jest korektor oraz pędzel.

Zgodnie z obietnicami producenta, podkład Le Teint Ultra ma zapewniać świetne krycie i lekko promienne wykończenie. To zasługa nowej technologii Perfect Light Diffusion Complex, na którą składa się połączenie pudrów nowej generacji. Jeden z pudrów ma za zadanie rozproszenie i odbijanie światła, podczas gdy drugi ‘soft focus’ wygładza skórę i zmniejsza widoczność porów.

By zapewnić nieskazitelne wykończenie i optymalny komfort, Le Teint Ultra łączy w sobie absorbujące pudry o właściwościach matujących oraz specjalne pudry odpowiadające za przedłużenie trwałości. Oba te pudry okrywają skórę ochronną powłoką i zapewniają uczucie miękkości. Ponadto pigmenty hydrofobowe w połączeniu z aminokwasami umożliwiają formule idealne przywieranie do skóry, podczas gdy żywica powstrzymuje wydzielanie się sebum.

Myślę, że najistotniejszym czynnikiem wpływającym na rodzaj relacji jakie mogą połączyć Cię z podkładem Le Teint Ultra jest przede wszystkim typ Twojej skóry oraz oczekiwania. To podkład z kategorii trwałych, idący w kierunku matujących. Najlepiej powinien spisać się na cerach tłustych / mieszanych / normalnych i najbardziej polubią go osoby ceniące sobie bardzo przyzwoity mat utrzymujący się na skórze przez większą część dnia.

Fluid Le Teint Ultra fantastycznie ujednolica koloryt skóry i dostosowuje się do pożądanego stopnia krycia. Pigment jest dość mocno skoncentrowany, dlatego formuła może sprawiać wrażenie szybko zastygającej na skórze. W moim przypadku najlepiej sprawdziła się aplikacja wilgotnym beauty blenderem, ale z czasem przestawiłam się na pędzle. Nie jestem fanką tradycyjnych ‘języczkowych’ pędzli do podkładów, ale uwielbiam pędzle z płaską powierzchnią i mocno zbitym włosiem, jak Les Pinceaux de Chanel 2-in-1 Foundation Brush Fluid and Powder. Polubiłam go od pierwszego naszego spotkania. Idealnie dopasowuje się do konsystencji płynnej i pudrowej i bardzo wygodnie się nim pracuje. Nie spija podkładu, nie zostawia smug i sprawia że podkład idealnie wtapia się w skórę i wygląda bardzo naturalnie.

Le Teint Ultra zapewnia optyczne rozmycie niedoskonałości i rewelacyjnie wygładza cerę. Formuła jest lekka i bardzo komfortowa, co nie zawsze jest takie oczywiste gdy mowa o podkładach mocniej kryjących i o przedłużonej trwałości. Zachowany jest idealny balans między matem a rozświetleniem. Cera wygląda świeżo i promiennie, ale nie świeci się nieestetycznie. Ja swoją mieszaną skórę od razu po aplikacji oprószam delikatnie pudrem i nie widzę potrzeby dokonywania poprawek w ciągu dnia. Wydzielanie sebum jest pod kontrolą i podkład w niezmienionej właściwie formie pozostaje na swoim miejscu aż do chwili demakijażu.

Kompakt Le Teint Ultra Tenue świetnie spisuje się w opcji solo, ale równie dobrze możesz potraktować go jako puder wykończeniowy. W pierwszym przypadku najlepsza będzie aplikacja załączoną do opakowania gąbeczką albo płaskim pędzlem. By zapewnić skórze większe krycie, nie rozcieraj kosmetyku, tylko stempluj skórę i rozprowadzaj formułę okrężnymi ruchami. Jeśli chcesz by podkład w kompakcie zastąpił Ci puder, sięgnij po puchaty pędzel i delikatnie omieć skórę.

Kompakt zapewni Ci matowe wykończenie i da pewność że możesz jego obecnością na skórze cieszyć się do końca dnia. Ja bardzo lubię używać go w parze z fluidem. Uzyskuję wygładzoną cerę, świetne krycie i trwałość na wiele godzin.

Doskonałym dopełnieniem linii jest korektor Correcteur Longue Tenue. Koryguje niedoskonałości, ładnie wyrównuje koloryt i zmniejsza widoczność cieni wokół oczu. Kremowa i stapiająca się formuła gładko rozprowadza się na skórze, zapewniając jej uczucie komfortu i lekkości. Korektor pięknie rozświetla kontur oka, nadając mu świeży i wypoczęty wygląd. Ponadto ma działanie retuszujące, dzięki czemu świetnie wygładza skórę.

Jeśli borykasz się z przetłuszczającą się skórą i lubisz mieć pewność, że podkład będzie wyglądał na niej nieskazitelnie od rana do wieczora, to zarówno fluid Le Teint Ultra, jak i kompakt Le Teint Ultra Tenue są zdecydowanie dla Ciebie. Podkład we fluidzie jest dość wymagający i musisz mieć pewność, że zapewnisz mu pole do popisu, ale jeśli poświęcisz odrobinę uwagi swojej skórze, zadbasz o jej dobrą kondycję i odpowiednio ją przygotujesz, odwdzięczy Ci się przepięknym efektem.

korektor Correcteur Longue Tenue Beige 20, fluid Le Teint Ultra 30 Beige i 40 Beige, kompakt Le Teint Ultra Tenue 30 Beige i 40 Beige

Na mojej skórze możesz zobaczyć jedną warstwę fluidu Le Teint Ultra w kolorze 40 Beige, dodatkowo drugą warstwę nałożyłam na okolice brody i nosa gdzie mam najwięcej zaczerwienień. Pod oczami korektor, delikatnie wklepany palcem. Całość przypudrowana kompaktem w odcieniu Beige 40.

 

SISLEY So Intense mascara

$
0
0

Każdy ma swojego bzika, a moim zawsze, od kiedy tylko pamiętam, były rzęsy. Z natury są stosunkowo długie i całkiem gęste, ale wbrew pozorom nie każdy tusz daje sobie z nimi radę. Bardzo łatwo o sklejenie i przekombinowanie, które jest dużo bardziej widoczne jak na krótszych rzęsach. Moim tuszowym zawodnikom stawiam poprzeczkę bardzo wysoko, bo wiem na co stać moje rzęsy i lubię dawać im to co najlepsze. A jeśli mowa o najlepszych, to nie mogło wśród nich zabraknąć Sisley.

W ofercie Sisley znajdziesz 3 tusze. O So Curl pisałam kiedyś (o tu >>), dziś pora na So Intense. Wspominałam o nim już ponad 3 lata temu we wpisie z ulubieńcami 2014 roku >>, znamy się już więc bardzo dobrze.

So Intense mascara ma przyjemnie kremową formułę, z samego początku odrobinę luźną, ale bardzo łatwą do okiełznania. Co ważne nie wysycha w trakcie używania, tylko robi się z czasem odrobinę gęstsza i bardziej kremowa. Aplikator w postaci grzebyka idealnie dogaduje się z taką konsystencją i doskonale dawkuje jej ilość przy każdorazowym malowaniu.

Szczoteczka opracowana na zasadzie grzebyka ma dotrzeć do samej nasady rzęs, jak najbardziej je wydłużyć i perfekcyjnie podwinąć. Rewelacyjnie wywiązuje się z wszystkich zadań. Optymalne rozłożenie ząbków w szczoteczce pozwala na właściwe rozprowadzenie produktu, rozdzielenie rzęs i zapewnienie im efektu spektakularnej objętości. Malowanie rzęs jest czystą przyjemnością. Grzebyk idealnie wyłapuje najkrótsze rzęsy przy samej nasadzie i fantastycznie wyczesuje je do góry. Doskonale przy tym rzęsy rozdziela, wyraźnie pogrubia i wydłuża. Rzęsy są dokładnie otoczone tuszem, rozdzielone i pięknie wydłużone!

Tusz jest leciutki, nie obciąża rzęs ani ich nadmiernie nie usztywnia. Trwa na nich przez cały dzień, o kruszeniu czy niekontrolowanym rozmazywaniu możesz zapomnieć.

Jakby tego było mało, So Intense to innowacyjny produkt, który działa jak odżywka i poza wyczarowaniem pięknego wachlarza rzęs, ma za zadanie również rzęsy wzmacniać i pielęgnować. Formuła tuszu zawiera pielęgnacyjny peptyd witaminowy, który sprzyja odnowie keratynocytów na poziomie cebulek, wzmacnia ich osadzanie i hamuje wypadanie. Rzęsy stają się trwalsze i mniej łamliwe. Dodatkowo wzbogacona jest w koktajl aktywnych składników upiększających, odżywczych i ochronnych, które sprawiają że rzęsy są wygładzone, miękkie i jedwabiste, a ich struktura jest wzmocniona i bardziej odporna na działanie czynników zewnętrznych. Dzień po dniu, rzęsy stają się dłuższe i bardziej gęste. Bajka!

So Intense to jeden z moich ulubionych tuszy i zajmuje zaszczytne miejsce w grupie tych najlepszych z najlepszych. Zawsze bardzo chętnie do niego wracam i nigdy się nie zawiodłam. W ofercie znajdziesz nie tylko czarny kolor, ale również brąz oraz granat, który możesz podejrzeć na moich rzęsach.

Eksplozja koloru. NeoNail Acapulco, Summer Mint, Lotus Flower, Limonade Parade.

$
0
0

Jednym z powodów dla których uwielbiam wiosnę jest absolutna wolność i szaleństwo na jakie mogę sobie pozwolić wykonując manicure. Nie mam oczywiście problemów z pełną dowolnością i swobodą w okresie jesienno-zimowym, ale są kolory które najpiękniej prezentują się na opalonej skórze, w towarzystwie słońca.

Ochota na miętowe paznokcie napadła mnie kilka dni temu. Dumałam jednak z czym by ją połączyć, żeby troszkę się zadziało. Pomyślałam o duecie z żółcią, ale przeglądając wzorniki z hybrydami, zamachał do mnie przepiękny Acapulco i również jemu nie mogłam się oprzeć. Dodałam do tego jeden z moich ulubionych letnich różo-korali Lotus Flower i wyszła istna eksplozja koloru. Dokładnie tak jak lubię!

Paznokcie przygotowałam tak jak zwykle. Użyłam mojej ukochanej bazy Base Extra >>, która genialnie wzmacnia i usztywnia paznokcie, dzięki czemu manicure jest właściwie niezniszczalny. Następnie oddałam się kolorowemu szaleństwu.

Wszystkie kolory – Acapulco, Summer Mint, Lotus Flower, Limonade Parade – zapewniły bezproblemową aplikację. Za to właśnie uwielbiam hybrydy NeoNail. Nieważne czy mają mniej czy bardziej kremową konsystencję, a to zmienia się między kolorami, maluje się nimi szybko, łatwo i wygodnie.

od góry: Limonade Parade, Lotus Flower, Summer Mint, Acapulco

Cała czwórka daje pełne krycie i równomierny kolor już po dwóch warstwach. Jedynie Lotus Flower wymaga dwóch nieco grubszych lub trzech cienkich. Na lewej dłoni powtórzyłam miętowy Summer Mint – na kciuku i palcu serdecznym, na prawej dłoni podwójnie użyłam Acapulco. Na obu wylądowały dokładnie te same kolory, tylko w innej kolejności.

Efekt końcowy przerósł chyba nawet moje oczekiwania. Jest wiosennie, radośnie i bardzo pozytywnie. Wszystkie kolory idealnie do siebie pasują, uzupełniają się i dopełniają. Do tego pięknie komponują się opalenizną. Uwielbiam takie buzujące kolorowe zestawienia.

Wszystkie lakiery pochodzą ze stałej oferty marki NeoNail, więc jeśli któryś szczególnie mocno wpadł Ci w oko albo masz ochotę na powtórzenie u siebie takiej stylizacji, zajrzyj koniecznie do sklepu internetowego NeoNail.

ESTEE LAUDER Perfecting Pressed Powder

$
0
0

Nigdy nie byłam wielką fanką pudrów sypkich. Oczywiście nie skreślam ich absolutnie i jest kilka takich do których mam ogromną słabość, ale to pudry prasowane towarzyszą mi niemalże każdego dnia i mają stałe miejsce w moim sercu. Cenię je za funkcjonalność, szybkość i łatwość obsługi. Są bardzo praktyczne i świetnie nadają się  nie tylko do stosowania stacjonarnego, ale również do poprawek w ciągu dnia lub zabrania w podróż.

Każda premiera nowego pudru, szczególnie jeśli mowa o moich ulubionych markach, wywołuje ogromną radość i ekscytację. Tym razem to Estee Lauder wodzi na pokuszenie zgrabnym granatowym kompaktem z perfekcyjnym Perfecting Pressed Powder w środku.

Z założenia to puder wykończeniowy, ale możesz używać go zarówno na podkład jak i samodzielnie. Jest niewiarygodnie lekki  i delikatnie otula skórę jedwabistą formułą, w efekcie idealnie stapiając się z podkładem. Świetnie wygładza skórę i ukrywa niedoskonałości.

Perfecting Pressed Powder wygląda na skórze bardzo świeżo i naturalnie. Wykończenie na jakie możesz liczyć to coś pomiędzy matem i satyną. Możesz być pewna, że puder świetnie będzie kontrolował nadprodukcję sebum i nienagannym makijażem będziesz mogła się cieszyć przez najbliższe godziny. Po południu możesz zauważyć delikatny błysk, ale nic czym musiałabyś się martwić. Jeśli jednak czeka Cię jeszcze długi wieczór, wystarczy delikatna korekta by wszystko wróciło do normy.

Puder występuje w kilku odcieniach, od jasnego, poprzez średni, aż do ciemnego. Jeśli nie jesteś fanką pudrów ‘kolorowych’ możesz sięgnąć po wersję transparentną. Absolutnie nie powinnaś mieć problemu z dopasowaniem go do własnej karnacji.

od dołu: Translucent, Light Medium

HAIR rituel by Sisley. Nowa marka do pielęgnacji włosów.

$
0
0

Marka Sisley już od ponad 40 lat słynie ze swej innowacyjności w dziedzinie pielęgnacji, tworząc produkty bazujące na ekstraktach roślinnych najwyższej jakości. Dysponując unikalną, specjalistyczną wiedzą zdobywaną na przestrzeni wieloletnich doświadczeń, Dział Badawczy Sisley wykorzystał swoją ekspertyzę w dziedzinie pielęgnacji skóry i stworzył nową markę do pielęgnacji włosów i skóry głowy.

HAIR rituel by Sisley obejmuje sześć podstawowych produktów pielęgnacyjnych, które opracowano z myślą o kompleksowym podejściu do pielęgnacji włosów. Tworzą kompletny rytuał pielęgnacyjny, przeznaczony zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Formuła każdego z produktów zawiera silnie skoncentrowane ekstrakty roślinne i olejki eteryczne, a także minerały, witaminy i proteiny. Składniki te mają oddziaływać jednocześnie na dwa główne elementy budulcowe włosów – cebulki oraz łodygi.

Tak jak skóra na twarzy i ciele, także skóra głowy jest zasilana przez wiele drobnych naczyń włosowatych we wszystkie składniki odżywcze potrzebne do wzrostu i ochrony włosów. Składniki te zapewniają włosom połysk i elastyczność. A zatem kondycja włosów zależy bezpośrednio od stanu skóry głowy. Dział Badawczy marki Sisley wzbogacił formuły produktów o składniki regenerujące mieszki włosa: kompleks witalizująco-wzmacniający (cynk, miedź, magnez, witamina B6, pro-witamina B5, witamina E) i argininę (jeden z 20 głównych naturalnych aminokwasów, które wchodzą w skład białek, głównie keratyny), wspomagające witalność włosów; proteiny ryżowe i peptyd witaminowy (rezultat połączenia trójpeptydu z witaminą H, znaną jako substancja przeciwdziałająca wypadaniu włosów) zagęszczające włókno włosowe; ekstrakt z siemienia lnianego i pszenicy, chroniący naturalny kolor włosów; a także łagodzący alfa-bisabolol naturalnego pochodzenia.

Komplementarne działanie tych składników aktywnych ma ogromny wpływ na wznowienie mechanizmów komórkowych w cebulkach włosa. Dzień po dniu włosy stają się mocniejsze i bardziej gęste. Emanują witalnością, jakby zostały zregenerowane.

Na łodygę włosa wpływa szereg szkodliwych czynników zewnętrznych, które na co dzień pogarszają kondycję włosów. Podobnie jak skóra, włókno włosa składa się głównie z keratyny, która zapewnia mu odporność i elastyczność. Aby odbudować strukturę włosa, Dział Badawczy Sisley opracował Kompleks Restrukturyzujący, w skład którego wchodzą składniki aktywne: analog ceramidu oraz proteiny z nasion bawełny, które wzmacniają łodygi włosa. Kompleks ten zawiera zmiękczające, odżywcze, rewitalizujące i nawilżające olejki (shea, makadamia, kameliowy, moringa, z orzechów laskowych, marakui i nasion bawełny), które zmiękczają łuskę włosową i nadają włosom lśniący i pełen blasku wygląd.

Włókno włosa jest odżywione, wygładzone i odbudowane. Włosy są bardziej sprężyste, miękkie i lśniące.

HAIR rituel by Sisley opiera swoje działanie na oczyszczaniu, regeneracji, wzmacnianiu i pielęgnacji włosów każdego dnia. W skład linii wchodzą: 2 szampony, odżywka, maska, serum i olejek.


Revitalizing Volumizing Shampoo

Kąpiel rewitalizująca i nadająca objętości z olejkiem kameliowym. Wykazuje właściwości tonizujące, delikatnie oczyszcza, dostarcza witamin i minerałów, niezbędnych dla witalności skóry głowy i włosów.

Kąpiel pełna aktywnych składników pielęgnacyjnych natychmiastowo dodaje włosom objętości i sprężystości.


Revitalizing Smoothing Shampoo

Kąpiel rewitalizująca i dyscyplinująca włosy z olejkiem makadamia. Wzbogacona składnikami aktywnie pielęgnującymi włosy, z każdym myciem delikatnie oczyszcza, odżywia, wygładza i dyscyplinuje trudne do ujarzmienia włosy.

Włosy są gładkie, lśniące i odbudowane.

Kompozycja zapachowa szamponów wzmacnia skuteczność działania aktywnych składników formuły. Płynna konsystencja produktu w kontakcie z wodą staje się puszystą i bogatą pianą.


Restructuring Conditioner

Odżywka odbudowująca strukturę włosów z proteinami bawełny dopełnia działanie szamponu. Rozwiązanie dla włosów splątanych i niezdyscyplinowanych. Wygładza łuski włosów, zwiększa ich odporność na uszkodzenia i nadaje połysk. Płynna konsystencja odżywki sprawia, że jej aplikacja jest niebywale prosta i przyjemna.

Włosy są gładsze i bardziej jedwabiste.


Regenerating Hair Care Mask

Regenerująca maska z czterema olejkami roślinnymi. Kompletna odnowa i regeneracja, która oddziałuje zarówno na skórę głowy, jak i na włosy. Formuła zawiera wysoce skoncentrowane ekstrakty roślinne, proteiny, witaminy i minerały, dzięki czemu dodaje energii cebulkom i łodygom włosa od samej nasady. Korzystne połączenie olejków do zadań specjalnych (shea, makadamia, kameliowy i z orzechów laskowych) wygładza i odżywia łodygi włosa, bez efektu obciążania.

Włosy natychmiastowo stają się mocniejsze, bardziej miękkie i lśniące. Po 4 tygodniach stosowania produktu łuska włosa jest wygładzona, włókno włosa odzyskuje prawidłową strukturę, a włosy wyglądają na lśniące.


Revitalizing Fortifying Serum

Rewitalizujące i wzmacniające serum do skóry głowy, które dzięki dużemu nasyceniu minerałów, witamin, ekstraktów roślinnych i protein natychmiastowo podnosi poziom energii w skórze głowy, by wzmacniać włosy. To najbardziej specjalistyczny produkt do pielęgnacji włosów w gamie Hair Rituel by Sisley.

Jest to prawdziwie intensywna kuracja, którą należy stosować co drugi dzień przez miesiąc, a następnie dwa razy w tygodniu przez dwa miesiące, aby zachować uzyskany efekt. Aplikować można na suche lub wilgotne włosy – partiami (3 pełne zawartości zakraplacza na skórę głowy), a następnie wmasowywać opuszkami palców w miejsca, które są szczególnie narażone na wypadanie włosów.

Rewitalizujące i wzmacniające serum do skóry głowy momentalnie łagodzi uczucie dyskomfortu i dodaje włosom objętości. Z każdym dniem włosy stają się mocniejsze, piękniejsze i bardziej lśniące.


Precious Hair Care Oil

Drogocenny olejek pielęgnacyjny do włosów, który odżywia, nadaje połysk i miękkość. Odnawia strukturę włosów i tworzy wokół łodygi włosa lśniącą warstwę, dzięki unikatowemu koktajlowi olejków z marakui i bawełny oraz shea i moringa o działaniu odżywczym i zmiękczającym.

To ostatni etap rytuału pielęgnacyjnego – aplikacja olejku przygotowuje włosy do stylizacji. Jest to również doskonały sposób na dodanie włosom połysku. Aromat olejku nadaje włosom przyjemny zapach, który utrzymuje się przez cały dzień.

Delikatna konsystencja produktu pozostawia na włosach jedwabisty woal. Po nałożeniu olejku włosy są wyraźnie bardziej lśniące.

Od kilku tygodni mam ogromną przyjemność stosować trio w postaci szamponu, maski i olejku. Moje włosy są cienkie, okropnie się plączą i puszą, szybko się przetłuszczają przy skórze głowy, ale mają podsuszone końcówki. Od produktów do włosów wymagam przede wszystkim dobrego oczyszczenia, wygładzenia, poskromienia puszenia i ograniczenia przetłuszczania. Używałam różnych produktów, od aptecznych, poprzez drogeryjne, aż po te z nieco wyższej półki. Do tej pory najlepiej radziła sobie seria Bamboo Smooth marki Alterna, która swoim następcom postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Hair Rituel by Sisley już po pierwszym użyciu pokonał konkurencję i z każdym kolejnym coraz bardziej umacniał swoją pozycję na podium.

Szampon świetnie się pieni i już niewielka ilość wystarczy do stworzenia bujnej piany. Fantastycznie oczyszcza skórę głowy i włosy, dając rewelacyjne uczucie świeżości. Sprawia, że włosy są wygładzone i bardziej lśniące. Maska to prawdziwe SOS dla potrzebujących włosów. Jej ogromnym atutem jest to, że nie tylko można, a wręcz należy stosować ją zarówno na włosy, jak i skórę głowy, bez obawy o obciążenie. Płynną formułę wystarczy delikatnie wmasować w skórę i rozprowadzić na włosach, a po spłukaniu można cieszyć się bajecznie wygładzonymi, mocniejszymi i lśniącymi włosami. O problemach z rozczesaniem można zapomnieć raz na zawsze. Całości dopełnia olejek, który nałożony na końcówki świetnie je wygładza, nadaje połysk i miękkość. Włosy są nawilżone i się nie puszą.

Niewątpliwym atrybutem Hair rituel by Sisley, poza skutecznym działaniem oczywiście, jest wyjątkowo świeży i energetyzujący zapach. Kompozycja zapachowa obecna we wszystkich produktach linii łączy w sobie cytrusowe, drzewne nuty werbeny, cytryny, kwiatu brzoskwini oraz nutę ambrową. Jakby tego było mało, kompozycja zawiera „aktywną molekułę” naturalnych składników (olejki eteryczne Hinoki, absolut Mimozy i aromat Bay Sain-Thomas), która aktywnie wpływa na witalność włosów, dostarczając im składniki odżywcze. Rytuał pielęgnacyjny jest więc nie tylko pożyteczny, ale równie mocno przyjemny!

CHANEL kolekcja Rouge Coco. Makijaż wiosna 2018.

$
0
0

Tegoroczną wiosną marka Chanel postanowiła skupić swoją uwagę na ustach. Efektem tych poczynań jest istna eksplozja koloru w kolekcji Rouge Coco. Obejmuje kilka dobrze znanych Ci produktów do ust w nowych wiosennych odcieniach. Dodatkowo do tej kultowej już linii dołączyła zupełnie nowa formuła – Rouge Coco Lip Blush – do stosowania nie tylko na usta, ale także na policzki.

Kolekcja Rouge Coco zaprasza do wyrażenia własnej osobowości i opowiedzenia swojej historii. Nie narzuca żadnych zasad, wręcz przeciwnie, zachęca do spontaniczności i stworzenia własnych reguł. Jej motto to: wolność, kreatywność i osobowość.

Idealnie zbalansowane, wymarzone przez Lucia Pica odcienie Rouge Coco, to zróżnicowane tekstury które zapewniają łatwą, intuicyjną aplikację i pozwalają Ci spróbować każdej możliwości. Znalazł się wśród nich zupełnie nowy produkt – Rouge Coco Lip Blush, który nie tylko pełni funkcję błyszczyka, ale także różu do policzków. Na pewno nie raz zdarzyło Ci się zastanawiać jaki kolor różu dopasować do koloru ust, by stworzyć idealne połączenie. Teraz już nie musisz, bo Rouge Coco Lip Blush to produkt 2w1, który zagwarantuje Ci stworzenie harmonijnego makijażu. 

Delikatna i aksamitna tekstura Rouge Coco Lip Blush wtapia się w usta i policzki, zapewniając im naturalny efekt i świeże wykończenie. Wystarczy jeden ruch płaską stroną aplikatora by wypełnić usta kolorem, a zwężona końcówka delikatnie obrysuje kontur ust. Na policzki najlepiej aplikować produkt palcami, następnie wystarczy go delikatnie rozetrzeć. Intensywność koloru możesz swobodnie stopniować dokładając kolejne warstwy.

Kompleks Hydraboost, z którego słynie linia Rouge Coco, zapewnia lekką i komfortową formułę. Skomponowany z olei roślinnych (jojoba, mimoza i słonecznikowy) nawilża i odżywa skórę, dodatkowo pochodna z orzecha kokosowego zmiękcza usta i jeszcze bardziej poprawia komfort, a peptydy dają efekt wypełnienia.

Rouge Coco Lip Blush dostępny jest w 6 kolorach, od różnych odcieni różu, poprzez pomarańczkę i czerwień, aż do fioletu. U mnie możesz podejrzeć dwójkę z nich: soczysty koral 410 Corail Naturel oraz intensywny róż z dodatkiem fuksji 416 Teasing Pink.

Ikoniczna pomadka Rouge Coco, której nie mogło oczywiście w kolekcji zabraknąć, oferuje komfortową formułę w 3 nowych odcieniach: dwa róże 480 Corail Vibrant i 482 Rouge Malicieux oraz malinowa czerwień 484 Rouge Intimiste.

Moja ukochana od lat seria Rouge Coco Shine, która jest dla ust tak komfortowa jak delikatny balsam, nadaje im półprzezroczysty kolor i przepiękny blask, dostępna jest w 3 nowych kolorach: wibrująca pomarańczka 138 Poppy Orange, średni róż 142 Rose Émotif, a także malina 144 Rouge Irrésistible.

Do moich ulubionych błyszczyków Rouge Coco Gloss, które zapewniają efekt wypełnionych i bajecznie lśniących ust, dając półprzezroczyste wykończenie i wibrujący kolor, dołączyły 3 odcienie: żelowa pomarańczka 802 Living Orange, subtelny róż 804 Rose Naïf oraz intensywny, fuksjowy róż 806 Rose Tentation.

Idealnym uzupełnieniem kolekcji do ust jest kolekcja lakierów do paznokci Le Vernis Longue Tenue. 6 nowych elektryzujących odcieni: czekoladowy 618 Brun Contraste, wibrujący fiolet 622 Violet Piquant, dżinsowy granat 624 Bleu Trompeur, fuksjowy róż 626 Exquisite Pink, śliwkowy 628 Prune Dramatique i mój absolutny ulubieniec neonowy róż  596 Rose Néon, który wygląda bajecznie na stopach i cudownie komponuje się z opalenizną.

Kolekcja Rouge Coco to doskonały przegląd produktów do ust marki Chanel. Niezależnie od tego czy wolisz pomadki czy błyszczyki znajdziesz w niej coś dla siebie. Możesz przebierać wśród formuł, wykończeń i odcieni, przyprawiających niemalże o zawrót głowy. Moimi faworytami są oczywiście moje ukochane Rouge Coco Shine i żelkowe Rouge Coco Gloss.

Rouge Coco Gloss 802, 804 i 806, Rouge Coco Lip Blush 410 i 416, Rouge Coco Shine 138, 142 i 144, Rouge Coco 480, 482 i 484

Rouge Coco Lip Blush 410 / Rouge Coco Lip Blush 416

Rouge Coco Gloss 804 / Rouge Coco Shine 142 / Rouge Coco 482

NeoNail kolekcja Aquarelle

$
0
0

Jestem ogromną fanką kolorowego manicure. Lubię gdy na paznokciach dużo się dzieje i jedyne co mnie ogranicza w tworzeniu szalonych zdobień to brak zdolności plastycznych. Zawsze z zazdrością podglądam przepiękne malunki zdolniejszych koleżanek i podziwiam pomysłowość i precyzję wykonania. Marzę sobie i śnię, a na jawie jedyne na co mogę sobie pozwolić to wariacja na temat kolorów..

Na szczęście są sposoby na urozmaicenie manicure, nawet jeśli manualnych zdolności brak, a chęci są ogromne. Kolekcja NeoNail Aquarelle, która przy minimalnym wysiłku i nakładzie pracy pozwala stworzyć efektowne zdobienia w zaledwie parę sekund.

Rewolucja lakierów hybrydowych Aquarelle >> polega na tym, że lakiery rozpływają się na płytce paznokcia tworząc efekt akwareli. Nie musisz tworzyć precyzyjnych malunków. Wystarczy, że upuścisz kroplę lakieru, poprowadzisz kilka linii i lakier sam pięknie się rozmyje i stworzy ciekawy wzór. Jedyne czego potrzebujesz to lakier Aquarelle, a tych do wyboru masz aż 20, a także specjalna baza. Bazy są dwie – biała Base White oraz przezroczysta Base Clear. Białą możesz nakładać na biały lakier bazowy, a przezroczystą na jaki kolor tylko zapragniesz.

Wykonanie manicure nie różni się mocno od tradycyjnej stylizacji paznokci lakierami hybrydowymi. Najpierw, tak jak zwykle, przygotowujesz płytkę do aplikacji tradycyjnej bazy. Ja od kilku miesięcy jestem wierna Base Extra >>, która genialnie wzmacnia paznokcie i jest niezniszczalna. Następnie nakładasz kolor, może być to ‘zwykły’ lakier hybrydowy, co tylko chcesz.

Na utwardzony kolor aplikujesz bazę Aquarelle i jej już nie utwardzasz, tylko na mokrej powierzchni malujesz wzorki kolorowym lakierem Aquarelle. Do tego przyda Ci się mały spiczasty pędzelek. Mój to Kolinsky 0/0 >>. Wystarczy dosłownie kilka ruchów i możesz podziwiać jak lakier pięknie się rozmywa tworząc efektowny wzór. Gdy jesteś zadowolona z tego co powstało, wkładasz dłoń do lampy i utwardzasz zdobienie. Całość pokrywasz Topem i gotowe.

Ja tym razem miałam wielką ochotę na niebieskości. Na kciuk, mały palec oraz wskazujący nałożyłam tradycyjną hybrydę w odcieniu Night Sky >>. Na palcu serdecznym i środkowym za białe tło posłużyła mi baza Base White >>. Wzorki zmalowałam odcieniem Ocean Aquarelle >>. Zrobienie manicure zajęło mi kilka chwil więcej jak zwykle i nie sprawiło absolutnie żadnego problemu.

Kolekcja NeoNail Aquarelle to absolutny przełom w stylizacji paznokci. Lakiery pozwalają na łatwą i intuicyjną pracę. Dzięki nim pożądany efekt uzyskasz szybciej i łatwiej, niż w przypadku klasycznej hybrydy. Nie potrzebujesz mieć żadnych umiejętności ani specjalnych zdolności. Wystarczy odrobina wyobraźni. Zaoszczędzasz dużo czasu i nerwów, a w zamian otrzymujesz świetną zabawę i efektowny manicure.


JO MALONE LONDON Pomegranate Noir + Wood Sage & Sea Salt

$
0
0

Na punkcie Jo Malone London oszalał niemalże cały świat. Wcale to dziwić nie powinno, biorąc pod uwagę że to marka która w mistrzowski sposób celebruje wyrafinowaną elegancję. Wysublimowana w swojej prostocie, minimalistyczna i klasyczna. Na dobrą sprawę nie ma znaczenia czy jesteś fanką perfum, świec czy pielęgnacji do ciała. Założę się, że masz po prostu słabość do pięknych zapachów, a tych w ofercie Jo Malone nie brakuje.

Fascynująca w świecie Jo Malone jest filozofia łączenia zapachów. Pozwala bawić się zapachem oraz daje pełną swobodę kreowania go według indywidualnych potrzeb. Każde z perfum zostały zaprojektowane, tak by móc nosić je osobno lub łączyć ze sobą. Możesz stworzyć absolutnie nowy zapach. Wyłącznie Twój! Zapach, który będzie odzwierciedleniem Twojej osobowości. Wybór jest ogromny i tylko od Ciebie zależy czy ograniczysz się do jednego, ulubionego zapachu czy stworzysz coś zupełnie nowego, idealnie skrojonego na Twoje potrzeby. Możesz bawić się do woli.


Pomegranate Noir

To chyba jeden z najbardziej popularnych zapachów w ofercie Jo Malone. Ja swoją z nim znajomość rozpoczęłam od świecy, którą kupiłam w ciemno po tym jak naczytałam się peanów pochwalnych na jego temat. Żaden z nich nie był przesadzony. Świeca pachnie obłędnie. Kilka tygodni temu przywędrowały do mnie perfumy, a dokładnie Cologne o tym zapachu. Bez chwili namysłu spryskałam nimi całe ciało..

Chyba nie przesadzę jeśli napiszę, że Pomegranate Noir to jeden z ciekawszych zapachów jakie poznałam w ostatnim czasie. Nuty soczystego granatu, maliny i śliwki, które ożywia różowy pieprz, splatają się w nim z zapachem lilii Casablanka i korzennym drzewnym, aromatem.


Nuta głowy : malina, granat, śliwka, rabarbar, arbuz

Nuta serca : konwalia, jaśmin, róża, różowy pieprz, goździk, kadzidło frankońskie, mirra, drzewo gwajakowe

Nuta bazy : cedr, paczula, ambra, piżmo


Nie jestem chyba fanką samego otwarcia. Jest trochę zbyt cierpko (?). Z jednej strony pieprz i mięta, z drugiej strony jednak świeżość i delikatna słodycz. Choć lubię zapachy pełne kontrastów, drapieżne, które potrafią przydusić, to tutaj coś mi nie pasuje. Na szczęście ta moja ‘niechęć’ mija po jakichś 5 minutach, gdy zapach zaczyna przepięknie układać się na skórze. Od tej chwili w Pomegranate Noir mogłabym się cała kąpać.

To zapach bogaty, złożony i pełen sprzeczności. Oscyluje między ostrością pieprzu, świeżością kwiatów, soczystością owoców i dymną ambrą. W jednej chwili masz ochotę otulić się kaszmirowym swetrem i zasiąść przed kominkiem z kubkiem herbaty, w drugiej zaś czujesz że rozpiera Cię radość i energia i masz ochotę biegać na bosaka po mokrej trawie. Pomegranate Noir wibruje i uderza do głowy jak kieliszek dobrego szampana. Ma w sobie jakąś tajemnicę i jest diabelnie zmysłowy. Koi duszę i wprowadza w strefę wielkiego komfortu.

To niewątpliwie jeden z piękniej rozwijających się zapachów na mojej skórze. Jest niesamowity i zachwycający. Powala również trwałością. Czuję go od samego rana, gdy spryskuję się przed wyjściem do pracy, aż do samego wieczora, gdy z wielką ochotą wskakuję pod prysznic.


Wood Sage & Sea Salt

Totalne przeciwieństwo Pomegranate Noir. Zapach bardzo świeży, morski i wakacyjny. Przywodzi na myśl spienione fale, powietrze wypełnione solą morską, zmieszane z drzewnym, ziemistym zapachem szałwii.


Nuta głowy : nasiona ambrette

Nuta serca : sól morska

Nuta bazy : szałwia


Wood Sage & Sea Salt pachnie wypoczynkiem i relaksem. Wakacje nad morzem, jak najbardziej, ale poza sezonem. Gdy nie ma wielkich tłumów i choć słoneczko pięknie przyświeca, to po upalnych dniach pozostało wspomnienie. Jest cisza i spokój. Przepiękna plaża, wciśnięta między las i morze. Spacerujesz brzegiem i dopada Cię zapach morskiej bryzy i iglastych drzew. Rozpiera Cię energia i przepełnia radość. Nic nie musisz, możesz wszystko!

To zapach bardzo czysty i naturalny. Absolutnie niezobowiązujący. Kompozycja prosta i bezpieczna. Bardzo ujmująca i pełna uroku. Przywodzi na myśl same dobre skojarzenia i wspomnienia. Trzyma się blisko skóry i jedyne nad czym ubolewam, to fakt że szybko z niej znika.

Dwa zupełnie różne zapachy, jakby wyjęte z dwóch różnych bajek, ale oba mają w sobie coś co mnie do nich przyciąga. Jeden bogaty, ciemny i dymny. Drugi jasny i czysty. Pomegranate Noir idealny na wieczorne wyjście, Wood Sage & Sea Salt doskonały na luźny spacer w ciągu dnia. Niezależnie od tego czy je połączysz czy użyjesz osobno są gwarantem samych miłych doznań.

BENEFIT BADgal BANG! mascara

$
0
0

Moje relacje z tuszami do rzęs marki Benefit bywały różne. Po bardzo udanej przygodzie z BADgal lash, później niestety wielkim fiasku z They’re Real!, następnie pozytywnym zaskoczeniu z Roller Lash, przyszła pora na nowość o obiecującej nazwie – BADgal BANG! mascara.

Początki naszej znajomości były trudne. Winię za to głównie luźną konsystencję, która była przeszkodą w stworzeniu wymarzonego wachlarza rzęs. Taka formuła ma niestety tendencję do sklejania rzęs, o czym dobitnie przypominała przy każdorazowym użyciu. Wymagała ogromnej wprawy i dużej dawki cierpliwości, a końcowy efekt i tak nie był do końca takim na jaki liczyłam.

Na szczęście, o czym wielokrotnie się już zdążyłam w życiu przekonać, między miłością a nienawiścią jest cienka granica i z czasem nasza relacja #hate zamieniła się w płomienne #love. Konsystencja stała się bardziej kremowa i idealnie zaczęła współpracować z moimi rzęsami. Świetnie też dogadywała się z dużą szczoteczką Slimpact!, która została specjalnie zaprojektowana, aby pokryć górne i dolne rzęsy, od nasady aż po końce, od jednego kącika oka do drugiego. Wreszcie udało się uzyskać efekt imponującej objętości.

Każde kolejne użycie BADgal BANG! mascara sprawia mi coraz większą przyjemność i nieskrywaną satysfakcję. Przeczesywanie rzęs zygzakowatym ruchem trwa kilka sekund, a efekt jest fantastyczny. Rzęsy są świetnie rozdzielone, wydłużone i wyciągnięte ku górze. Maskarę można nakładać warstwowo, bez obaw o sklejenie czy obciążenie rzęs. Producent chwali się antygrawitacyjną formułą, która zawiera najlżejsze ze znanych cząsteczek, wywodzące się prosto z kosmicznej technologii, a także prowitaminą B5, która pogrubia i wzmacnia rzęsy, wspaniale zwiększa ich objętość, bez zbędnego balastu.

CHANEL N°5 L’EAU spray do ciała All-Over Spray i krem do rąk On Hand Cream

$
0
0

Jeśli flakon perfum to dla Ciebie za mało, by móc obcować i otulać się ulubionym zapachem, szukasz zapewne kolejnego sposobu na wydłużenie tych pełnych przyjemności chwil. Marka Chanel wyraża i interpretuje swoje zapachy na wiele sposobów i dodając do nich uzupełniającą pielęgnację, za każdym razem zamienia tę pozornie zwyczajną czynność w najprawdziwszy rytuał. Tym razem przyszła pora na spełnienie pragnień fanek N°5 L’Eau.

Premiera N°5 L’Eau >> to była jedna z ważniejszych premier roku 2016. Kultowa Piątka, znana i podziwiana przez kobiety na całym świecie, zyskała nowe oblicze. Zachowała swój wyjątkowy i niepowtarzalny klimat, ale położono nacisk na jej odświeżenie i unowocześnienie, dzięki czemu stała się bardziej naturalną, lżejszą i świeższą wersją legendarnej N°5.

W tym roku marka Chanel do wody N°5 L’Eau dodaje uzupełniającą pielęgnację w postaci sprayu do ciała N°5 L’Eau All-Over Spray oraz kremu do rąk N°5 L’Eau On Hand Cream. Nowe sposoby na noszenie zapachu, którym towarzyszą różne gesty i odczucia intensywności. Tym samym otwiera nowy rozdział w kampanii, której od samego początku przyświeca hasło You know me and you don’t.

Delikatny spray do ciała N°5 L’Eau All-Over Spray idealnie spisze latem. Możesz wrzucić go do torebki lub zabrać na urlop, bez obawy że się uszkodzi albo nie przetrwa podróży. Spray ma postać lekkiej mgiełki, która gwarantuje cudowne doznania. Sam moment aplikacji to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jaka może Cię spotkać w ciągu dnia. Towarzyszy jej fantastyczne uczucie odświeżenia i orzeźwienia.

Krem do rąk N°5 L’Eau On Hand Cream pozwoli na jeszcze większe zintensyfikowanie Twojego ulubionego zapachu w jednym miejscu. Spakowano go w bliźniacze do La Creme Main >> opakowanie. Zamiast powszechnej tubki, Chanel postawił na ergonomiczny kształt który idealnie mieści się w dłoni. Dodatkowo takie opakowanie ma chronić formułę przed wpływem czynników zewnętrznych, takich jak powietrze czy zanieczyszczenia i dać gwarancję utrzymania swoich najlepszych właściwości aż do ostatniej kropli.

Krem ma leciutką formułę i ekspresowo wchłania się w skórę. Podobnie jak spray może stać się idealnym towarzyszem Twoich wakacyjnych wojaży. Nie tylko zadba o skórę dłoni, ale dodatkowo nada jej pięknego zapachu i będzie doskonałym uzupełnieniem letniej pielęgnacji.

 

NeoNail Colors of Freedom by Julia Wieniawa

$
0
0

Jeśli miałabym wybrać jedną porę roku, w której kolorystyce najbardziej się odnajduję, byłoby to zdecydowanie lato. Mam ogromną słabość do soczystych, nasyconych i zwariowanych odcieni. O ile jestem bardzo zachowawcza w makijażu ust, a 99% ubrań w mojej szafie jest w kolorze czerni, to w kwestii manicure nie mam żadnych zahamowań. Tutaj króluje absolutna wolność i brak zasad. Tak jak w letniej kolekcji NeoNail Colors of Freedom >>.

6 energetycznych odcieni odzwierciedlających młodość i pewność siebie. Każdy z żywiołowych lakierów to nie tylko wyrazisty kolor, ale również beztroska, wolność i odwaga, na którą kiedy możesz sobie pozwolić jak nie teraz!

Wild Heart – cudownie soczysty amarant

Never Give Up – przepiękny intensywny, energetyczny fiolet

Self Belief – delikatny fiołek

Fight For It – cytrynka

Be Yourself – soczysty róż

Chasing Dreams – róż przełamany brzoskwinią

Lakiery są fantastycznie napigmentowane i w większości przypadków już jedna warstwa daje doskonałe krycie, a druga wyrównuje ewentualne bardzo drobne niedociągnięcia. Formuła świetnie i równomiernie aplikuje się na paznokcie, nie rozlewa się na boki i pozwala na precyzyjne pokrycie całej płytki.

Od samego początku wiedziałam, że w tym manicure będzie się działo. Jedyny problem jaki miałam to wybranie zwycięskiej piątki i wyeliminowanie jednego odcienia, który z przyczyn oczywistych nie będzie mógł się znaleźć na mojej dłoni. 3 kolory miałam za pewnik już po odkręceniu opakowań. Mocne, soczyste i niemalże neonowe: róż Wild Heart, fiolet Never Give Up i cytrynowy Fight For It. Uwielbiam do szaleństwa takie odcienie, bo są mega energetyczne i do tego genialnie komponują się z wakacyjną opalenizną! Pozostałe dobrałam właściwie losowo, bo cała szóstka świetnie się uzupełnia i może swobodnie być mieszana według osobistych preferencji. Padło na fiołkowy Self Belief i róż Be Yourself.

od lewej: Fight For It, Chasing Dreams, Be Yourself, Wild Heart, Self Belief, Never Give Up

Już w trakcie aplikacji uśmiech nie schodził z twarzy, a po zakończeniu, ciągle, nawet teraz, zerkam na swoje dłonie z wielką radością. Kolory są obłędnie soczyste i stanowią kwintesencję lata. Odważne, ekstrawaganckie i pełne energii. Pozwalają stworzyć energetyczny, wakacyjny look i stanowią obowiązkowy dodatek do zwiewnych sukienek lub dżinsów.

 

SISLEY Hydra-Global Serum

$
0
0

Każdego dnia na naszą skórę oddziałują szkodliwe czynniki, które osłabiają i zakłócają naturalne mechanizmy nawilżania skóry. W konsekwencji pojawiają się drobne linie wynikające z odwodnienia, skóra jest napięta, traci sprężystość, elastyczność i blask. Optymalne nawilżenie to kluczowy warunek zachowania jej młodego wyglądu. Dobre serum nawilżające, to najlepsze na co może liczyć spragniona skóra. Szczególnie jeśli mowa o Przeciwstarzeniowym Aktywatorze Nawilżania, który właśnie niedawno pojawił się w ofercie Sisley.

Do tej pory nad przywróceniem równowagi wodnej skórze czuwał krem Hydra-Global. Teraz dołączyło do niego Hydra-Global Serum, które jeszcze bardziej zwiększa nawilżenie i skutecznie gasi pragnienie skóry poprzez odbudowę jej naturalnych mechanizmów obronnych. Uczy skórę absorbcji wody i optymalizacji jej krążenia w różnych warstwach, aby zatrzymać jej jak najwięcej.

 

Hydra-Global Serum opiera swoje działanie na 3 głównych kierunkach, które reaktywują nawilżanie na wszystkich poziomach:


1) Transport wody w głąb skóry, w celu optymalnej regeneracji rezerw wodnych

Kwas hialuronowy, jako naturalny składnik występujący we wszystkich warstwach skóry, zapewnia skórze głębokie rezerwy wody. Z czasem jednak jego poziom stopniowo się obniża, w rezultacie skóra staje się sucha, traci swoją gęstość i elastyczność. Innowacja marki Sisley polega na zmniejszeniu deficytu kwasu hialuronowego, poprzez wyselekcjonowanie dwóch nowych, działających komplementarnie składników aktywnych: ekstraktu z agawy błękitnej, który wspomaga syntezę kwasu hialuronowego w skórze właściwej i uzupełnia warstwę wodną skóry, a także ekstraktu z drzewka świętojańskiego, który aktywuje syntezę i odnowę kwasu hialuronowego w naskórku oraz zwiększa rezerwy wody w skórze. 

Serum uczy na nowo skórę, jak samodzielnie produkować swój własny kwas hialuronowy, aby zapewnić sobie nawilżanie. Dzięki temu skóra jest ponownie naturalnie nawilżona od wewnątrz.

Dodatkowo ekstrakt z cedru japońskiego, wspomaga tworzenie aminokwasów i jako efektywny składnik w absorbowaniu nawilżenia, gromadzi wodę na powierzchni skóry i odbudowuje jej elastyczność.


2) Cyrkulacja wody, która zapewnia intensywne i zrównoważone nawilżenie

Przenikanie wody przez naskórek odbywa się dzięki akwaporynom. Białka akwaporyny-3, znajdujące się w błonie komórkowej keratynocytów, tworzą kanały transportujące wodę i glicerol, który jest naturalnie występującym składnikiem nawilżającym w skórze. Niestety wraz z wiekiem cyrkulacja wody ulega ograniczeniu.

Wyciąg z dzikiego bratka, główny składnik aktywny pielęgnacji Hydra-Global, działa tu w analogiczny sposób, stymulując syntezę akwaporyn-3 i wspomagając cyrkulację wody wewnątrz skóry. Poprzez pobudzanie protein transportujących wodę, sprawia, że skóra jest dokładnie nawilżona.



3) Magazynowanie wody w głębi skóry poprzez wzmacnianie jej nieprzepuszczalnej bariery

Samo zwiększenie ilości wody w skórze nie jest wystarczające do utrzymania optymalnego poziomu nawilżenia. Istotne jest ograniczenie jej odparowywania z naskórka. W naskórku rolę tę pełnią połączenia międzykomórkowe, które łącząc ze sobą komórki, ograniczają utratę wody i zapewniają jej niemal całkowitą wodoszczelność. Skóra odwodniona natomiast charakteryzuje się nieszczelnymi połączeniami międzykomórkowymi, co skutkuje jej odwodnieniem.

Ekstrakt z drzewka świętojańskiego zapobiega rozszczelnieniu tych połączeń, a tym samym zmniejsza utratę wody. Współdziała z nim ochronny ekstrakt z szarotki alpejskiej, który wzmacnia szczelność warstwy rogowej.

Skóra zachowuje idealny poziom nawilżenia dzięki uzupełnionym rezerwom wody i redukcji odparowywania wody z naskórka.


Skóra, której brakuje wody, szybciej się starzeje. Nawilżanie to pierwszy krok przeciwdziałania jej starzeniu. Niezależnie od typu skóry i wieku, powinnaś dbać o intensywne jej nawilżenie, zarówno od środka, jak i od zewnątrz. Tylko wtedy możesz być pewna, że będzie dobrze przygotowana do walki z oznakami czasu i dłużej zachowa młody wygląd.

Formułę Hydra-Global Serum opracowano z myślą o tym, aby jej konsystencja była lekka i delikatna. Dokładnie taka jest. Lekko żelowa, idealnie rozprowadza się na skórze, doskonale z nią łączy i daje jej cudowne ukojenie. Wchłania się ekspresowo, pozostawiając po sobie uczucie nawilżenia i idący za nim ogromny komfort. Mam wielką słabość do takich produktów. Nic nie jest w stanie bardziej poprawić mi nastroju jak przyjemna dla wszystkich zmysłów konsystencja, którą moja skóra wręcz spija, biorąc dla siebie to co najlepsze. Jest niewyobrażalnie odświeżająca i komfortowa. Idealnie zdaje egzamin wiosną / latem. Daje niesamowitą ulgę i koi rozgrzaną słońcem skórę.

Hydra-Global Serum skutecznie gasi pragnienie skóry, aby zapewniać jej nieustanne, intensywne i długotrwałe nawilżanie. W rezultacie skóra staje się bardziej elastyczna, miękka i sprężysta. Cera wygląda promiennie, a zmarszczki są zredukowane.

Viewing all 149 articles
Browse latest View live


Latest Images

Vimeo 10.7.0 by Vimeo.com, Inc.

Vimeo 10.7.0 by Vimeo.com, Inc.

HANGAD

HANGAD

MAKAKAALAM

MAKAKAALAM

Doodle Jump 3.11.30 by Lima Sky LLC

Doodle Jump 3.11.30 by Lima Sky LLC

Doodle Jump 3.11.30 by Lima Sky LLC

Doodle Jump 3.11.30 by Lima Sky LLC

Vimeo 10.6.1 by Vimeo.com, Inc.

Vimeo 10.6.1 by Vimeo.com, Inc.